Dystans135.00 km Czas07:20 Vśrednia18.41 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Dolinki
Trasa z koleżanką przez Bukowno, Trzebinię i Puszczę Dulowską.
Mnóstwo ludzi na szlakach, jak i w samym rezerwacie. Oj zielono było.. Powrót inną drogą przez Krzeszowice, Czerną i Gorenice do Olkusza a następnie już solo do Jaworzna.
261km, weekend można uznać za udany;]
Puszcza

Dolina Sanki



Droga do Krzeszowic

Czerna


Efekt ostatniego pożaru w Bukownie

Dziękuję, dobranoc;)
Mnóstwo ludzi na szlakach, jak i w samym rezerwacie. Oj zielono było.. Powrót inną drogą przez Krzeszowice, Czerną i Gorenice do Olkusza a następnie już solo do Jaworzna.
261km, weekend można uznać za udany;]
Puszcza
Dolina Sanki
Droga do Krzeszowic
Czerna
Efekt ostatniego pożaru w Bukownie
Dziękuję, dobranoc;)
Dystans126.00 km Czas05:40 Vśrednia22.24 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Porąbka
Po dwóch tygodniach przerwy spowodowanej brakiem czasu, wreszcie wreszcie wreszcie mogłem pokręcić. Wybrałem traskę w Beskidy, którą w majówkę pokazał mi Funio. Po kolei Jeleń, Chełmek, Gorzów, Oświęcim, Kobiernice, Porąbka.
W Kobiernicach skręciłem nad Sołę..klimat tak mnie ujął, że leżałem tam plackiem nad wodą jakieś 1,5h;) Później już tylko krótka piłka na Porąbkę i powrót. Pierwotnie miałem jechać dalej do Żywca, ale te lenistwo nad rzeką zabrało mi mnóstwo sił..za dużo już tego słońca. Powrót szybką wojewódzką przez Kęty. W Chełmku zaczepił mnie pewien rowerzysta z Jaworzna, który od razu wyskoczył, że widział mnie w Porąbce. Jechaliśmy razem z 10km, cały czas wysłuchiwałem opowiadań z jego wypraw;) Bardzo doświadczony i sympatyczny gość;)


Kapitalne miejsce..nie raz tam jeszcze wrócę


Kęty, polecam kebaba w cieście!

;)

Kolejne orzeźwienie za Łękami

Wspomniany Pan
W Kobiernicach skręciłem nad Sołę..klimat tak mnie ujął, że leżałem tam plackiem nad wodą jakieś 1,5h;) Później już tylko krótka piłka na Porąbkę i powrót. Pierwotnie miałem jechać dalej do Żywca, ale te lenistwo nad rzeką zabrało mi mnóstwo sił..za dużo już tego słońca. Powrót szybką wojewódzką przez Kęty. W Chełmku zaczepił mnie pewien rowerzysta z Jaworzna, który od razu wyskoczył, że widział mnie w Porąbce. Jechaliśmy razem z 10km, cały czas wysłuchiwałem opowiadań z jego wypraw;) Bardzo doświadczony i sympatyczny gość;)
Kapitalne miejsce..nie raz tam jeszcze wrócę
Kęty, polecam kebaba w cieście!
;)
Kolejne orzeźwienie za Łękami
Wspomniany Pan
Dystans132.00 km Czas05:54 Vśrednia22.37 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Wieje jak w kieleckim..
Rano jeszcze troszkę skacowani, jednak szybko na nogi postawił nas zajebisty barszcz biały;) Koniec tej sielanki, urlopu nie ma więc muszę przecież wracać do domu.. Kilka km przejechałem z chłopakami, którzy odwiedzali cmentarz i przed 10 już sam wystartowałem w trasę. Jakieś 20min później już przeklinałem na wszystko, takiego wiatru chyba nigdy nie miałem;/ Fatality..z najlepszych zjazdów nici, nawet tam mnie zatrzymywało. Zbliżałem się do Włoszczowej, pociągi kursowały non stop i różne rozwiązania przychodziły do głowy..ale nie nie..tak nie można. Koko koko euro spoko na ustach, izotonik Kac Vegas w łapę i dawaj dawaj!!! Suma sumarum to była trafna decyzja. Owszem wymęczyłem się strasznie przez jakąś godzinę..jednak później chyba za Włoszczową karty się odwróciły;) Wiatr w plecy i jak się tam jechało..poezja! Ja sam, na około zielona pustynia i tylko szum gum;) Warto warto warto było. Nogi poczułem dopiero przed Pilicą.. Niesamowite podjazdy, jednak widoki dodawały sił. Później problemy tylko w Kwaśniowie i Złożeńcu, które zabrały mi resztki sił a jeden nawet na piechotę. Następnie prosta przez Klucze, Bolesław i Bukowno. Dzięki chłopaki za dobry weekend i powodzenia dalej!






Dystans138.00 km Czas07:40 Vśrednia18.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Konwój:)
Na sobotę, koledzy Łukasz i Artur zaplanowali start swojej podróży po rodzinach;) Ich pierwszym celem była wioska Mieczyn za Włoszczową. Korzystając z wolnego czasu postanowiłem trochę potowarzyszyć, z myślą że za ok 50km w Pilicy spokojnie sobie zawrócę. Start przed 7 rano z mgłą i mżawką;) Do Pilicy poszło bardzo gładko, po pikniku zdecydowałem się jeszcze trochę km dobić..i tak kilka razy;) Za Pilicą podjazdy dały mocno w kość ale dajemy dalej.. ok godz 14 w Szczekocinach zorientowałem się, że gdybym teraz zawrócił to dotarłbym do domu pewnie o północy..Decyzja mogła być tylko jedna, co tam..wbijam na trzeciego:) W sumie po drodze mieliśmy pikniki w każdym "większym" mieście typu Pilica, Szczekociny czy Włoszczowa. Na miejscu byliśmy chyba po 18, gdzie czekała już na nas pyszna zupa (w tym miejscu bardzo dziękuję za gościnę!:) Później kąpiel, zakupy w Biedronce i grill z rodziną Artura do północy:)
Kilka fotek:



Pilica

Taki obraz towarzyszył nam dosłownie całą wyprawę..






Po ostatnim podjeździe;)

Na miejscu;)

Kiedyś każde wakacje się tak spędzało..;)
Kilka fotek:
Pilica
Taki obraz towarzyszył nam dosłownie całą wyprawę..
Po ostatnim podjeździe;)
Na miejscu;)

Kiedyś każde wakacje się tak spędzało..;)

Dystans105.00 km Czas06:00 Vśrednia17.50 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Zielono
Standardowa traska z koleżanką, Jaworzno-Bukowno-Trzebinia-Czerna-Paczółtowice-Racławice-Olkusz-Bukowno-Jaworzno. Skwar niesamowity, cały dzień szukaliśmy źródełek. Wszędzie jednak mnóstwo turystów, nawet pole golfowe oblegane.
Na koniec brakło mi 20min i w Szczakowej zlało mnie na kwaśne jabłko..cały dzień czekałem na takie orzeźwienie;)
Jeszcze jedno.. Wracając Bukowską, z zębami wyskoczył na mnie spory owczarek niemiecki..spieprzałem przed nim jakieś 500m, już mnie prawie miał i nagle uciekł w las. Łydki się trzęsą do teraz.. Dwa napinające się kajtki dzisiaj zniosłem, ale to już przechyliło szale..gaz już zamówiony!
Osowiec w Trzebinii

Pole golfowe w Paczółtowicach


Na koniec brakło mi 20min i w Szczakowej zlało mnie na kwaśne jabłko..cały dzień czekałem na takie orzeźwienie;)
Jeszcze jedno.. Wracając Bukowską, z zębami wyskoczył na mnie spory owczarek niemiecki..spieprzałem przed nim jakieś 500m, już mnie prawie miał i nagle uciekł w las. Łydki się trzęsą do teraz.. Dwa napinające się kajtki dzisiaj zniosłem, ale to już przechyliło szale..gaz już zamówiony!
Osowiec w Trzebinii
Pole golfowe w Paczółtowicach
Dystans51.00 km Czas02:30 Vśrednia20.40 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Okolice..
Miał być wypad z koleżanką, jednak ostatecznie wyruszyłem sam. Po wczorajszym wypadzie w góry musiałem się rozruszać. Po 11 na lajcie wyruszyłem do Ciężkowic na stadnine..jednak tam mnóstwo ludzi;/ Dobra, to jadę dalej..może na Żabniku będzie mniej..tfu! Zgroza, pół wsi tam siedziało! Pojechałem troszkę dalej i za winklem oczywiście już nikogo, więc można było spokojnie poleżeć nad wodą. Następnie zdecydowałem się odwiedzić moją miejscówkę w Bukownie nad rzeką Sztołą. Zawiodłem się po raz kolejny, auta stały już przy drodze więc nie wjeżdżałem nawet w głąb lasu. Skończyłem na Leśnym Dworze, gdzie wypiłem wczorajsze piwko, które woziłem przez cały dzień;) Poleżałem plackiem i ocknąłem się dopiero o 14. Musiałem się szybko pakować i wracać, bo o 15 grał przecież mój Inter;) Rowerową opaleniznę mam już gotową na cały sezon..
Wjazd na stadninę..


Żabnik..akurat nie widać, ale na około pełno ludzi

Jakieś 300m dalej oczywiście już ani duszy;)

piaski piaski piaski


Leśny Dwór



Powrót bez historii, tutaj 8km Bukowska..

A to mój nowy gość, przyjechał do mnie na całą majówkę;)
Wjazd na stadninę..
Żabnik..akurat nie widać, ale na około pełno ludzi
Jakieś 300m dalej oczywiście już ani duszy;)
piaski piaski piaski
Leśny Dwór
Powrót bez historii, tutaj 8km Bukowska..
A to mój nowy gość, przyjechał do mnie na całą majówkę;)
Dystans153.00 km Czas07:20 Vśrednia20.86 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Góry:)
Dzisiaj ustawiliśmy się z jaworznicą ekipą na wycieczkę w Beskidy.
Zaczęliśmy składem Efff, Van, Funio i ja. Droga szła wyśmienicie, lekki wiaterek w plecy i średnia była całkiem całkiem.. Za Porąbką odbiliśmy na nasze danie główne - podjazd na Hrobaczą Łąkę. Nie wiedziałem z czym będę miał do czynienia..Po trupach jednak dałem radę, mimo tego że po drodze trochę tych wymuszonych postojów zrobiłem;) Oczywiście cały czas mogłem tylko oglądać plecy zaprawionych w takich bojach Funio i Vana;) Jednak z Efff też dawaliśmy radę;) Na górze widok troszkę popsuty przez drzewa i jakiś durnowaty krzyż. Jednak tej satysfakcji wjazdu nic nie odbierze;) Dłuższy piknik na polance z widoczkiem i jedziemy dalej. Zjazd w dół i pojechaliśmy przez zaporę na Kozubnik, gdzie zaliczyliśmy stary PRL-owski opuszczony i zniszczony ośrodek.
Kolejnym celem była Przełęcz Beskidek. Podjazd jednak bez porównania z Hrobaczą i w pamięci się raczej tak nie zapisze;)
Droga powrotna przez Zator. W pewnym momencie dołączył do nas Janusz, który wystartował po pracy;) Góry dały mi trochę w kość, nie pamiętam kiedy byłem tak wypompowany;) Ale jak to powiedział Funio:"o to właśnie chodzi";) Dzięki wszystkim za udaną wyprawę!
Relacja Vana
Relacja Janusza
Relacja Efff
Relacja Funio
Kilka fotek:
Funio, Efff i Van


Początek podjazdu na Hrobaczą..

Po drodze



Widok z Hrobaczej

Jezioro Międzybrodzkie

Kozubnik
Zaczęliśmy składem Efff, Van, Funio i ja. Droga szła wyśmienicie, lekki wiaterek w plecy i średnia była całkiem całkiem.. Za Porąbką odbiliśmy na nasze danie główne - podjazd na Hrobaczą Łąkę. Nie wiedziałem z czym będę miał do czynienia..Po trupach jednak dałem radę, mimo tego że po drodze trochę tych wymuszonych postojów zrobiłem;) Oczywiście cały czas mogłem tylko oglądać plecy zaprawionych w takich bojach Funio i Vana;) Jednak z Efff też dawaliśmy radę;) Na górze widok troszkę popsuty przez drzewa i jakiś durnowaty krzyż. Jednak tej satysfakcji wjazdu nic nie odbierze;) Dłuższy piknik na polance z widoczkiem i jedziemy dalej. Zjazd w dół i pojechaliśmy przez zaporę na Kozubnik, gdzie zaliczyliśmy stary PRL-owski opuszczony i zniszczony ośrodek.
Kolejnym celem była Przełęcz Beskidek. Podjazd jednak bez porównania z Hrobaczą i w pamięci się raczej tak nie zapisze;)
Droga powrotna przez Zator. W pewnym momencie dołączył do nas Janusz, który wystartował po pracy;) Góry dały mi trochę w kość, nie pamiętam kiedy byłem tak wypompowany;) Ale jak to powiedział Funio:"o to właśnie chodzi";) Dzięki wszystkim za udaną wyprawę!
Relacja Vana
Relacja Janusza
Relacja Efff
Relacja Funio
Kilka fotek:
Funio, Efff i Van
Początek podjazdu na Hrobaczą..
Po drodze
Widok z Hrobaczej
Jezioro Międzybrodzkie
Kozubnik
Dystans10.00 km Czas00:30 Vśrednia20.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
coś tam..
Do siostrzenicy na Podłęże, na koniec rundka Pszczelnik-Gigant-Podwale..dla mnie już przynajmniej 10stopni za ciepło;)
Dystans113.00 km Czas06:10 Vśrednia18.32 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Na Smoleń
Kolejny wypad z koleżanką. Zbiórka nad Sztołą w Bukownie o 10 i obraliśmy kierunek na Pilice..cel - zamek Smoleń. Pogoda na początku dopisywała. Na miejscu ok 13, jednak rozbiliśmy piknik na dole przed zamkiem. I to była najlepsza decyzja. Nagle przyszła taka burza, że nie zdążylibyśmy stamtąd zlecieć;) Czekaliśmy pod daszkiem chyba z 2h;) Jak się wylało i wykropiło to od razu zjechaliśmy na Złożeniec a później w kierunku Olkusza. Tam kolejne mega oberwanie chmury, a że zostałem już sam to postanowiłem sobie nic z tego nie robić i ciągle jechać. Przez jakieś 5 min deszczu przemokłem jak się tylko dało, najgorsze że czekało na mnie jeszcze blisko 30km powrotu;) Jakoś dokulałem, na koniec na wzmocnienie poszedł kebab, aspiryna+ibuprom i jestem jak nowonarodzony:)
8-km Bukowska na rozgrzewkę, o dziwo Janusz się nie kręcił;)

Miejsce zbiórki..






niebo coraz lepsze:)


Wspomniany daszek..w tle Zamek.

Powrót, ktoś mi zaje... kocyk!
8-km Bukowska na rozgrzewkę, o dziwo Janusz się nie kręcił;)
Miejsce zbiórki..

niebo coraz lepsze:)
Wspomniany daszek..w tle Zamek.
Powrót, ktoś mi zaje... kocyk!
Dystans13.00 km Czas00:36 Vśrednia21.67 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Do Rodziców i na myjnie;)
Dzisiaj wreszcie znalazłem czas, żeby zająć się kompletnie zabłotniałym po weekendzie rowerem. Najpierw jeszcze rundka na Łubowiec a na koniec wspólna kąpiel;)
