Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:555.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:52
Średnia prędkość:22.32 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:111.00 km i 4h 58m
Więcej statystyk
Dystans60.00 km Czas03:30 Vśrednia17.14 km/h
Nocne manewry
Kategoria 2) 50-100 km
Wreszcie udało się połączyć ekipy JMTB oraz JDR i w sile 12 osób pierwszy raz w tym roku pojeździć nocą. Start o 22 i jedziemy terenem w kierunku Sosiny. Tam jakaś dziwna niezrozumiała muzyka, więc kierujemy się brzegiem w stronę Żabnika. Na miejscu wraz ze Smitkiem i Vanem decydujemy się na spontaniczną kąpiel:) Później teren w kierunku Boru Biskupiego. W Bukownie schodzimy na piaskownie i zaliczamy kolejną lodowatą kąpiel w zajebiście czystej wodzie z piaskownii:) Zajebiste SPA z rurą:) Później już tylko kierunek Balin, gdzie rozpalamy ognicho, jemy kiełbaski i słuchamy ciekawych opowiadań Bacy:) Rano zaliczamy jeszcze leniwy wschód słońca i powrót do domu. Kolejny dobry wypad grupowy!

Galeria Demka:-> Klik

Kilka moich fotek:

Pęknięta guma Tarzana


Ognicho


Wschód



Dystans58.00 km Czas02:30 Vśrednia23.20 km/h
Pogaduchy..
Kategoria 2) 50-100 km
Dostałem sms od koleżanki, czy po pracy nie pojechałbym z nią na Leśny Dwór. Po sobocie rozruch wskazany, więc długo się nie zastanawiałem. Oczywiście szoską:) Powrót przez Olkusz. Patelnia dzisiaj była totalna..









Posiłek potreningowy:)
Dystans231.00 km Czas09:59 Vśrednia23.14 km/h
Tour de Babia Góra..:)
Kategoria 5) >200 km
..czyli pomysł k4r3la na siódme poty po naszych górkach:) Międzybrodzie Bialskie - Trstena - Zakopane - Czarny Dunajec - Zawoja - Żywiec - Międzybrodzie. Janusz tak mi pojechał po ambicji, że już kilka dni przed, zaklinałem się raz po raz mówiąc "Ja kur.. nie dam rady?":) No i poszło:) Autami o 4 nad ranem do Międzybrodzia a stamtąd już szosą na miejsce zbiórki do Żywca. Zebrało się chyba z 15 wariatów, niektórzy dojeżdżali z Cieszyna czy Bielska-Białej, niezniszczalni Funio i Majorus z samego Jaworzna..a jeszcze bardziej niezniszczalny Gustav z Rybnika miał zamiar robić pętle 400km:) Tempo na samym starcie dawało do myślenia..ponad 35km/h średnio na prostej..tego jeszcze nie było:) Cisnęliśmy tak aż słowackiej Orawy czyli ok 70km, gdzie trzeba było sobie jasno powiedzieć że jednak nie o to nam chodziło:) Później przyszła kolej na wisienkę na torcie, czyli górskie przełęcze. Byłem ich podwójnie ciekawy, bo raz po raz Janusz straszył że moja Niunia na twardym przełożeniu tego nie pociągnie. Glinne jednak jakoś jeszcze dało radę. W Zakopcu odpoczynek i obiad na spokojnie. Gorzej było z przełęczą pod Gubałówkę, gdzie faktycznie poległem i musiałem trochę podprowadzić. Krowiarki jednak oraz ostatnia przełęcz Przysłop poszły już ok. Kilkunastokilometrowy zjazd z Krowiarek był wart wszystkiego:)
W Międzybrodziu przed 20, zadowoleni z siebie jak nigdy..

Podsumowanie:
10 godzin jazdy, przejechane 231 km - nowy rekord życiowy.
Przewyższeń ok 2700m, co pewnie też jest moim rekordem.
Endorfin, żartów i śmiechów - tego się zliczyć nie da:)
Dzięki wszystkim za towarzystwo, było zajebiście! :)

Kilka fotek:

Po 3h snu..


Pierwsze i chyba jedyne komplikacje z trasą (na słowackim Jeziorze Orawskim)


Grupówka z telefonu k4r3la z rąsi Pani ze sklepu:)


Pierwsze 'lekkie' podjazdy..


Atrakcja z okolic Kościeliska..


W stronę gór..


Zakopane pfff. Im częściej tu jestem, tym tracę coraz więcej szacunku do tego miasta..


Zaczynamy poważne górki..






Zamiast góry, obserwują opalające się panienki:)


Przy źródełku po Krowiarkiach..


Gratis:)
Dystans132.00 km Czas05:48 Vśrednia22.76 km/h
Po oscypka:)
Kategoria 3) 100-150 km
Ustawiliśmy się z Kovvalem na 9, aby jechać do Katowic a tam z z Boneyem pokręcić wraz ze Śląską Masę Krytyczną. Jednak stwierdziliśmy, że lepiej będzie pojeździć dzisiaj w spokoju..no i jakoś poszło:) Pękła 'trasa Funia':) Przez Chełmek, Gorzów, Oświęcim, Wilamowice dotarliśmy do Kobiernic, gdzie można było ostudzić nogi w zajebiście czystej górskiej Sole. Szybki szpil na Zaporę w Porąbce a później na spokojnie obiad w Międzybrodziu Bialskim. Powrót tą samą drogą, chociaż raz się zakręciliśmy w Wilamowicach i zrobiliśmy 1 pętlę gratis;) Kapitalny bezwietrzny dzień, momentami cisnęliśmy średnio 35km/h. Pod koniec jednak już na oparach, oddech coraz płytszy..Trzeba budować formę od nowa.. Niunia śmiga jednak aż miło!:)

Kobiernicka Soła..







Na Zaporze w Porąbce


Turbodoładowanie


Suweniry:)
Dystans74.00 km Czas03:05 Vśrednia24.00 km/h
Pierwsza randka:)
Kategoria 2) 50-100 km
Po kilku tygodniach domowych pieszczot nadszedł czas na następny krok w związku:) Ruszyłem z nią ok 12 bez mapek, prosto przed siebie. Gdzie można kogoś lepiej poznać, jak nie na Bukowskiej?:D I już tam pierwsze pozytywne zaskoczenie:) Chociaż ręce nie raz wędrowały tam gdzie nie trzeba (manetki na ramie) to szybko znaleźliśmy wspólny język:) Po Bukownie, ruszyłem z głupa na Bolesław, Laski i Krzykawkę. Dwukrotnie próbował przeszkadzać nam deszcz, jednak za każdym razem udało się nam schronić. Później piknik w Sławkowie i standardowy powrót. Niestety już na oparach. Z mega powyprawowej formy pozostały tylko wspomnienia..

Randka jak najbardziej udana, poszliśmy na całość! Janusz, dzięki za oddanie mi swojej trzeciej niepisanej córki!:D

Zdjęcia z telefonu, z powodu braku miejsca na aparat:)

Oto i ona..


Sztoła w Laskach..


Sławków