Dystans63.00 km Czas03:00 Vśrednia21.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Powrót;)
Ranek był ciężką próbą..;) Z jednej strony kac i zmulenie..z drugiej non stop padający deszcz..padało całą noc a z okna było widać tylko strumienie wody;) Jednak nie ma wyjścia, jedziemy! Założyliśmy wysuszone ubrania, żeby za 3min znowu być na maxa przemoczonym:) Start ok 11 jeszcze po zakupach i wzmocnieniu Tigerami;) Jechało się o dziwo dość fajnie, może dlatego że na podwójnym gazie;) Na drogach pełno wody, jednak to już nie robiło różnicy;) Tempo mieliśmy niezłe, większość drogi z górki:) Pierwszy postój dopiero w połowie drogi, a po 15 byliśmy już w Jaworznie. Godny weekend;)
Zachęcający obraz o poranku;)

no to jazda..w tym momencie musiałem schować aparat i telefon głęboko w sakwie, więc mało zdjęć;)

Bociek z Jankowic

Sjesta..
Zachęcający obraz o poranku;)
no to jazda..w tym momencie musiałem schować aparat i telefon głęboko w sakwie, więc mało zdjęć;)
Bociek z Jankowic
Sjesta..
Dystans67.00 km Czas04:00 Vśrednia16.75 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Koziniec;)
Skorzystałem z zaproszenia kumpla, który ma wielką chatę w górach:) Ruszyliśmy w trzech z Jaworzna spokojnym tempem.. Droga przez Balin, Chrzanów, Zator i Wadowice. Po drodze oczywiście mnóstwo postojów, nawadniania i śmiechu;) Pogoda tego dnia nas nawet oszczędziła, bo w sumie przechodziło bokiem i poważna ulewa złapała nas dopiero na Kozińcu, 10min od celu;) Jednak i tak było warto;) W domu czekała już ciepła kąpiel, prawdziwa kwaśnica, grill, kaszanka z cebulką, kiełbaski i kominek;) Na początek pękły piwka, później Cytrynówka i skończyliśmy Jackiem Danielsem ok 2 w nocy:)
Łukasz i Artur na Jeziorkach

Krótki piknik na zamku

Wisła

Wadowice

Nie mogło zabraknąć..;)

Fajna koparka..

Nowa zapora w Świnnej Porębie



To suchego już by było na tyle;)

Relaxxx
Łukasz i Artur na Jeziorkach
Krótki piknik na zamku
Wisła
Wadowice
Nie mogło zabraknąć..;)
Fajna koparka..
Nowa zapora w Świnnej Porębie

To suchego już by było na tyle;)
Relaxxx

Dystans104.00 km Czas04:40 Vśrednia22.29 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Moja miejscówka
Miałem dzisiaj zrezygnować, jednak postanowiłem wykorzystać pogodę a odpocznie się kiedy indziej;) Żeby dobrze rozpocząć sezon, musiałem wreszcie odwiedzić moją najlepszą miejscówkę - Jezioro Goczałkowickie. Droga przez Imielin, Chełm Śląski, Bieruń, Bojszowy i Pszczynę. Strasznie dzisiaj pomagał wiatr, momentami cisnąłem grubo ponad 30 jak z tempomatem;)
Powrót tą samą trasą, niestety tutaj już miałem 2 jak nie 3 kryzysy..mnóstwo odpoczynków po drodze, brak mocy, gdyby nie sprzyjający wiatr to pewnie jeszcze bym jechał;) Może to wczorajsze drinki mnie tak wypompowały;)
Kilka fotek:


To mój raj..mimo,że trzeba wjechać na zakazie;)

W tle..

Obiad;)

Tego spokoju tam, nie da się opisać..a tymczasem po drugiej stronie na zaporze pewnie kilkaset ludzi;)
Powrót tą samą trasą, niestety tutaj już miałem 2 jak nie 3 kryzysy..mnóstwo odpoczynków po drodze, brak mocy, gdyby nie sprzyjający wiatr to pewnie jeszcze bym jechał;) Może to wczorajsze drinki mnie tak wypompowały;)
Kilka fotek:
To mój raj..mimo,że trzeba wjechać na zakazie;)
W tle..
Obiad;)
Tego spokoju tam, nie da się opisać..a tymczasem po drugiej stronie na zaporze pewnie kilkaset ludzi;)
Dystans26.00 km Czas01:07 Vśrednia23.28 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Troszkę po pracy..
Powrót z pracy przed 18 i już 5min później siedziałem na rowerze. Musiałem choć trochę pokręcić..wybrałem Grodzisko a później Jeleń i Dziećkowice. Bez okularów w okolice Przemszy radzę się nie wybierać;)
nabiera kolorów..


po drodze..jak można mieszkać w takim czymś..?;))

Podwieczorek na Dziećkach

nabiera kolorów..
po drodze..jak można mieszkać w takim czymś..?;))
Podwieczorek na Dziećkach
Dystans13.00 km Czas00:38 Vśrednia20.53 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Zabawa z przerzutką
Ostatnio zakupiłem zestaw linek i dzisiaj znalazłem czas na naprawę i regulację.. Chociaż przez brak czasu i tak nie miałem szans na kręcenie to szlaq mnie trafiał jak rower stał unieruchomiony. Nie powiem, trochę się namęczyłem z regulacją a następnie pojechałem przetestować do rodziców na Łubowiec. Jeszcze trochę trzeba będzie poprawić, jednak różnica jest;)

Dystans97.00 km Czas05:30 Vśrednia17.64 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Balaton+awaria
Kolejna wspólna trasa z koleżanką, tym razem wróciliśmy nad Balaton.
Rano jeszcze zimno, jednak później jak słońce przyświeciło to czuć było wiosnę.
Droga przez Bukowno na Trzebinię. Nad Balatonem dość długi piknik. Jeszcze trochę lodowato, kaczki walczą z temperaturą i co chwila wpadają z lodu do wody:) Powrót przez Płoki, Lgotę, Witeradów i Olkusz.
Rano było tak zimno, że niektórzy musieli się wzmocnić w Bukownie zimowymi skarpetami za 2zł;)

Trzebinia

Balaton


Płoki..;)



Po drodze w Bukownie..brak słów;/

kolacja


I teraz najlepsze..wracając z kebabowni przy zmianie przedniej przerzutki odchodziły dziwne odgłosy..dokulałem się do domu, patrzę a tam linka dosłownie na ostatniej żyłce..rozmontowałem wszystko, męczyłem się z 1,5h i nie dałem rady jej złożyć..z każdą chwilą oczywiście coraz bardziej się rozłaziła a ja bez zaciskacza..pech chciał, że zastępczą mam tylko grubszą do hamulca i nawet nie wejdzie do pancerza..tak więc jutro miała być Pilica z Jaworznicką Ekipą a będzie jedna wielka dupa!
Rano jeszcze zimno, jednak później jak słońce przyświeciło to czuć było wiosnę.
Droga przez Bukowno na Trzebinię. Nad Balatonem dość długi piknik. Jeszcze trochę lodowato, kaczki walczą z temperaturą i co chwila wpadają z lodu do wody:) Powrót przez Płoki, Lgotę, Witeradów i Olkusz.
Rano było tak zimno, że niektórzy musieli się wzmocnić w Bukownie zimowymi skarpetami za 2zł;)
Trzebinia
Balaton
Płoki..;)
Po drodze w Bukownie..brak słów;/
kolacja
I teraz najlepsze..wracając z kebabowni przy zmianie przedniej przerzutki odchodziły dziwne odgłosy..dokulałem się do domu, patrzę a tam linka dosłownie na ostatniej żyłce..rozmontowałem wszystko, męczyłem się z 1,5h i nie dałem rady jej złożyć..z każdą chwilą oczywiście coraz bardziej się rozłaziła a ja bez zaciskacza..pech chciał, że zastępczą mam tylko grubszą do hamulca i nawet nie wejdzie do pancerza..tak więc jutro miała być Pilica z Jaworznicką Ekipą a będzie jedna wielka dupa!
Dystans85.00 km Czas05:00 Vśrednia17.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Czerwony Staw;)
Integracji ciąg dalszy;) Wczoraj z ekipą, dzisiaj za to otworzyłem sezon z koleżanką:) Wybraliśmy się tam, gdzie skończyliśmy rok 2011, a więc Bukowno, piach, piach, piach..Klucze i Czerwony Staw;) Pogoda jak na zamówienie, jednak dla mnie to już za ciepło;) Wycieczka jednak kapitalna, powrót w egipskich ciemnościach solo przez Bukowno i Bukowską..o dziwo na koniec weekendu, forma jak za dobrych czasów;) Cały weekend można zaliczyć do bardzo udanych;)
zbiórka..

niby sepia..

gdzieś po drodze..

Jeden z ciekawszych dzisiaj odcinków;)

Czerwony Staw
zbiórka..
niby sepia..
gdzieś po drodze..
Jeden z ciekawszych dzisiaj odcinków;)
Czerwony Staw
Dystans77.00 km Czas04:26 Vśrednia17.37 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Z Jaworznicką ekipą:)
Zbiórka o 8 pod halą, zdecydowało się 8 osób:Efff, Ania, Aniuta, Nemo, Funio, Nedvet, Van no i ja;)
Podążyliśmy za pomysłem Funio, aby odwiedzić zamek w Tenczynku.
Po drodze oczywiście mnóstwo rozmów, małych zakupów w wielkich marketach:)) i co najlepsze dzisiaj..mnóstwo mnóstwo błota;)
Wczoraj czyściłem rower 3h, po 15min w lesie nie widziałem czy na pewno jadę na swoim:) Wszyscy brudni na maxa, jednak uśmiech nie schodził z twarzy:)
Pod zamkiem piknik, wspólne piwko i powrót asfaltem przez Bolęcin.
Na sam koniec zawaliła niestety komunikacja i się rozdzieliłem od reszty..czekałem na wspólne mycie rowerów w okolicach domu Funia a tymczasem oni robili to już na Cezarówce;) Zajechałem więc sam na myjkę na Pechniku i za 2 zł rower się już błyszczy;)
Zajebista ekipa, zajebisty wypad..oby takich więcej;)
Pozdro dla wszystkich obecnych!
Poniżej kilka fotek.
Więcej przeczytacie w relacjach innych;)
Relacja Efff
Relacja Aniuty
Relacja Vana
Relacja Funio
Wspólna fota by Van


Funio urządził nam prawdziwy obóz przetrwania;)



Więcej zdjęć u Vana, a niedługo pewnie pojawią się u Funia i Nemo;)
Podążyliśmy za pomysłem Funio, aby odwiedzić zamek w Tenczynku.
Po drodze oczywiście mnóstwo rozmów, małych zakupów w wielkich marketach:)) i co najlepsze dzisiaj..mnóstwo mnóstwo błota;)
Wczoraj czyściłem rower 3h, po 15min w lesie nie widziałem czy na pewno jadę na swoim:) Wszyscy brudni na maxa, jednak uśmiech nie schodził z twarzy:)
Pod zamkiem piknik, wspólne piwko i powrót asfaltem przez Bolęcin.
Na sam koniec zawaliła niestety komunikacja i się rozdzieliłem od reszty..czekałem na wspólne mycie rowerów w okolicach domu Funia a tymczasem oni robili to już na Cezarówce;) Zajechałem więc sam na myjkę na Pechniku i za 2 zł rower się już błyszczy;)
Zajebista ekipa, zajebisty wypad..oby takich więcej;)
Pozdro dla wszystkich obecnych!
Poniżej kilka fotek.
Więcej przeczytacie w relacjach innych;)
Relacja Efff
Relacja Aniuty
Relacja Vana
Relacja Funio
Wspólna fota by Van

Funio urządził nam prawdziwy obóz przetrwania;)
Więcej zdjęć u Vana, a niedługo pewnie pojawią się u Funia i Nemo;)
Dystans44.00 km Czas02:40 Vśrednia16.50 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Chechło..
Wstałem rano i za cel obrałem zalew Chechło w Chrzanowie. Najpierw dojechałem jednak i pokręciłem się po Byczynie, gdzie dopiero ruszyłem w stronę Małopolski. Pierwszy raz w życiu jechałem przez Jeziorki i Balin. Super wiejski klimat, tego mi właśnie brakowało;) W samym Chrzanowie znowu skusiłem się na ich cholerne szlaki i znowu pobłądziłem. Powrót mega szybki, DK79 w 1h więc zrobiłem fajną pętelką..Jeszcze wiele km przede mną, zanim forma będzie taka jak w lato..ale przecież kropla drąży skałę:)
Balin w tle..

Szlak gdzieś w Chrzanowie

Chechło

Balin w tle..
Szlak gdzieś w Chrzanowie
Chechło
Dystans25.00 km Czas01:40 Vśrednia15.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Rozruch..
Wreszcie pogoda jak i wolny czas się zgrały i wyruszyłem w trasę. Najpierw sentymentalne Grodzisko a później oczywiście Tarka:) Uwielbiam to miejsce..brak ludzi robi swoje..


pierwsza w życiu odczuwalna gleba, myślałem że to śnieg..jednak od razu uślizg i spadłem i stłukłem dupe jak mały jasio..;)

jak miałem świetny aparat z mega zoomem to się nie pokazywały..teraz pstrykam z 4x slabszym to...

Droga na Tarkę..szklanka


Piknik;)

pierwsza w życiu odczuwalna gleba, myślałem że to śnieg..jednak od razu uślizg i spadłem i stłukłem dupe jak mały jasio..;)

jak miałem świetny aparat z mega zoomem to się nie pokazywały..teraz pstrykam z 4x slabszym to...
Droga na Tarkę..szklanka
Piknik;)