Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:600.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:29:53
Średnia prędkość:20.08 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:66.67 km i 3h 19m
Więcej statystyk
Dystans51.00 km Czas02:30 Vśrednia20.40 km/h
Okolice..
Kategoria 2) 50-100 km
Miał być wypad z koleżanką, jednak ostatecznie wyruszyłem sam. Po wczorajszym wypadzie w góry musiałem się rozruszać. Po 11 na lajcie wyruszyłem do Ciężkowic na stadnine..jednak tam mnóstwo ludzi;/ Dobra, to jadę dalej..może na Żabniku będzie mniej..tfu! Zgroza, pół wsi tam siedziało! Pojechałem troszkę dalej i za winklem oczywiście już nikogo, więc można było spokojnie poleżeć nad wodą. Następnie zdecydowałem się odwiedzić moją miejscówkę w Bukownie nad rzeką Sztołą. Zawiodłem się po raz kolejny, auta stały już przy drodze więc nie wjeżdżałem nawet w głąb lasu. Skończyłem na Leśnym Dworze, gdzie wypiłem wczorajsze piwko, które woziłem przez cały dzień;) Poleżałem plackiem i ocknąłem się dopiero o 14. Musiałem się szybko pakować i wracać, bo o 15 grał przecież mój Inter;) Rowerową opaleniznę mam już gotową na cały sezon..

Wjazd na stadninę..



Żabnik..akurat nie widać, ale na około pełno ludzi


Jakieś 300m dalej oczywiście już ani duszy;)


piaski piaski piaski



Leśny Dwór




Powrót bez historii, tutaj 8km Bukowska..


A to mój nowy gość, przyjechał do mnie na całą majówkę;)
Dystans153.00 km Czas07:20 Vśrednia20.86 km/h
Góry:)
Kategoria 4) 150-200 km
Dzisiaj ustawiliśmy się z jaworznicą ekipą na wycieczkę w Beskidy.
Zaczęliśmy składem Efff, Van, Funio i ja. Droga szła wyśmienicie, lekki wiaterek w plecy i średnia była całkiem całkiem.. Za Porąbką odbiliśmy na nasze danie główne - podjazd na Hrobaczą Łąkę. Nie wiedziałem z czym będę miał do czynienia..Po trupach jednak dałem radę, mimo tego że po drodze trochę tych wymuszonych postojów zrobiłem;) Oczywiście cały czas mogłem tylko oglądać plecy zaprawionych w takich bojach Funio i Vana;) Jednak z Efff też dawaliśmy radę;) Na górze widok troszkę popsuty przez drzewa i jakiś durnowaty krzyż. Jednak tej satysfakcji wjazdu nic nie odbierze;) Dłuższy piknik na polance z widoczkiem i jedziemy dalej. Zjazd w dół i pojechaliśmy przez zaporę na Kozubnik, gdzie zaliczyliśmy stary PRL-owski opuszczony i zniszczony ośrodek.
Kolejnym celem była Przełęcz Beskidek. Podjazd jednak bez porównania z Hrobaczą i w pamięci się raczej tak nie zapisze;)
Droga powrotna przez Zator. W pewnym momencie dołączył do nas Janusz, który wystartował po pracy;) Góry dały mi trochę w kość, nie pamiętam kiedy byłem tak wypompowany;) Ale jak to powiedział Funio:"o to właśnie chodzi";) Dzięki wszystkim za udaną wyprawę!

Relacja Vana
Relacja Janusza
Relacja Efff
Relacja Funio

Kilka fotek:
Funio, Efff i Van




Początek podjazdu na Hrobaczą..


Po drodze




Widok z Hrobaczej


Jezioro Międzybrodzkie


Kozubnik
Dystans10.00 km Czas00:30 Vśrednia20.00 km/h
coś tam..
Kategoria 1) 0-50 km
Do siostrzenicy na Podłęże, na koniec rundka Pszczelnik-Gigant-Podwale..dla mnie już przynajmniej 10stopni za ciepło;)
Dystans113.00 km Czas06:10 Vśrednia18.32 km/h
Na Smoleń
Kategoria 3) 100-150 km
Kolejny wypad z koleżanką. Zbiórka nad Sztołą w Bukownie o 10 i obraliśmy kierunek na Pilice..cel - zamek Smoleń. Pogoda na początku dopisywała. Na miejscu ok 13, jednak rozbiliśmy piknik na dole przed zamkiem. I to była najlepsza decyzja. Nagle przyszła taka burza, że nie zdążylibyśmy stamtąd zlecieć;) Czekaliśmy pod daszkiem chyba z 2h;) Jak się wylało i wykropiło to od razu zjechaliśmy na Złożeniec a później w kierunku Olkusza. Tam kolejne mega oberwanie chmury, a że zostałem już sam to postanowiłem sobie nic z tego nie robić i ciągle jechać. Przez jakieś 5 min deszczu przemokłem jak się tylko dało, najgorsze że czekało na mnie jeszcze blisko 30km powrotu;) Jakoś dokulałem, na koniec na wzmocnienie poszedł kebab, aspiryna+ibuprom i jestem jak nowonarodzony:)

8-km Bukowska na rozgrzewkę, o dziwo Janusz się nie kręcił;)


Miejsce zbiórki..












niebo coraz lepsze:)



Wspomniany daszek..w tle Zamek.


Powrót, ktoś mi zaje... kocyk!
Dystans13.00 km Czas00:36 Vśrednia21.67 km/h
Do Rodziców i na myjnie;)
Kategoria 1) 0-50 km
Dzisiaj wreszcie znalazłem czas, żeby zająć się kompletnie zabłotniałym po weekendzie rowerem. Najpierw jeszcze rundka na Łubowiec a na koniec wspólna kąpiel;)

Dystans63.00 km Czas03:00 Vśrednia21.00 km/h
Powrót;)
Kategoria 2) 50-100 km
Ranek był ciężką próbą..;) Z jednej strony kac i zmulenie..z drugiej non stop padający deszcz..padało całą noc a z okna było widać tylko strumienie wody;) Jednak nie ma wyjścia, jedziemy! Założyliśmy wysuszone ubrania, żeby za 3min znowu być na maxa przemoczonym:) Start ok 11 jeszcze po zakupach i wzmocnieniu Tigerami;) Jechało się o dziwo dość fajnie, może dlatego że na podwójnym gazie;) Na drogach pełno wody, jednak to już nie robiło różnicy;) Tempo mieliśmy niezłe, większość drogi z górki:) Pierwszy postój dopiero w połowie drogi, a po 15 byliśmy już w Jaworznie. Godny weekend;)

Zachęcający obraz o poranku;)


no to jazda..w tym momencie musiałem schować aparat i telefon głęboko w sakwie, więc mało zdjęć;)


Bociek z Jankowic


Sjesta..
Dystans67.00 km Czas04:00 Vśrednia16.75 km/h
Koziniec;)
Kategoria 2) 50-100 km
Skorzystałem z zaproszenia kumpla, który ma wielką chatę w górach:) Ruszyliśmy w trzech z Jaworzna spokojnym tempem.. Droga przez Balin, Chrzanów, Zator i Wadowice. Po drodze oczywiście mnóstwo postojów, nawadniania i śmiechu;) Pogoda tego dnia nas nawet oszczędziła, bo w sumie przechodziło bokiem i poważna ulewa złapała nas dopiero na Kozińcu, 10min od celu;) Jednak i tak było warto;) W domu czekała już ciepła kąpiel, prawdziwa kwaśnica, grill, kaszanka z cebulką, kiełbaski i kominek;) Na początek pękły piwka, później Cytrynówka i skończyliśmy Jackiem Danielsem ok 2 w nocy:)

Łukasz i Artur na Jeziorkach


Krótki piknik na zamku


Wisła


Wadowice


Nie mogło zabraknąć..;)


Fajna koparka..


Nowa zapora w Świnnej Porębie




To suchego już by było na tyle;)


Relaxxx
Dystans104.00 km Czas04:40 Vśrednia22.29 km/h
Moja miejscówka
Kategoria 3) 100-150 km
Miałem dzisiaj zrezygnować, jednak postanowiłem wykorzystać pogodę a odpocznie się kiedy indziej;) Żeby dobrze rozpocząć sezon, musiałem wreszcie odwiedzić moją najlepszą miejscówkę - Jezioro Goczałkowickie. Droga przez Imielin, Chełm Śląski, Bieruń, Bojszowy i Pszczynę. Strasznie dzisiaj pomagał wiatr, momentami cisnąłem grubo ponad 30 jak z tempomatem;)
Powrót tą samą trasą, niestety tutaj już miałem 2 jak nie 3 kryzysy..mnóstwo odpoczynków po drodze, brak mocy, gdyby nie sprzyjający wiatr to pewnie jeszcze bym jechał;) Może to wczorajsze drinki mnie tak wypompowały;)
Kilka fotek:




To mój raj..mimo,że trzeba wjechać na zakazie;)


W tle..


Obiad;)


Tego spokoju tam, nie da się opisać..a tymczasem po drugiej stronie na zaporze pewnie kilkaset ludzi;)
Dystans26.00 km Czas01:07 Vśrednia23.28 km/h
Troszkę po pracy..
Kategoria 1) 0-50 km
Powrót z pracy przed 18 i już 5min później siedziałem na rowerze. Musiałem choć trochę pokręcić..wybrałem Grodzisko a później Jeleń i Dziećkowice. Bez okularów w okolice Przemszy radzę się nie wybierać;)

nabiera kolorów..




po drodze..jak można mieszkać w takim czymś..?;))


Podwieczorek na Dziećkach