Wpisy archiwalne w kategorii

3) 100-150 km

Dystans całkowity:9729.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:443:49
Średnia prędkość:20.33 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:21863 m
Liczba aktywności:81
Średnio na aktywność:120.12 km i 5h 55m
Więcej statystyk
Dystans105.00 km
SprzętStaiger
Wiślana Trasa Rowerowa z Anią
Kategoria 3) 100-150 km
Dałem się wreszcie namówić..niby nudy przy rzece ale całkiem przyjemnie, bo przynajmniej większość trasy bez aut.
Nawierzchnia w 90% asfaltowa, więc na szosę to też dobry pomysł na kolejną traskę.
Z domu do Gorzowa standardowo przez Chełmek a przed Oświęcimiem wkraczamy już na WTR do samego Krakowa.
Powrót PKP do Ciężkowic a później kilka km na Podwale.

Dystans100.00 km
SprzętGrej Domejn Uczestnicy
Pierwszy trening z Januszem
Kategoria 3) 100-150 km
Zajebiście zgrabna i w miarę szybka pętla Klucze-Pilica-Ogrodzieniec-Niegowonice-Maczki. 100km i prawie 1000m przewyższeń to był dobry test moich świeżych w tym sezonie nóg. Jest dobrze, ścięgno do rollowania i mam nadzieję, że będę mógł tak jeździć!

Dystans140.00 km
SprzętRose
Z kieleckim wiatrem
Kategoria 3) 100-150 km
Moje najlepsze tereny do kręcenia w tym kraju - kieleckie ziemie. Tam jest wszystko co potrzeba - świetny asfalt, klimatyczna stara zabudowa, brak ruchu, biedni ale "bogatsi" ludzie i co dzisiaj najważniejsze:wiatr w plecy! Skrzętnie wykorzystałem warunki i śledząc meteo.pl wiedziałem, że dzisiaj kierując się na północ będzie przyjemniej..i było! Przez zarwaną nockę wyruszyłem zbyt późno, przed Kluczami jeszcze uciąłem sobie pogawędkę ze spotkanym szosowcem Nemo i musiałem zrezygnować ze 150km na Kielce. W trakcie trasy wybrałem wariant B czyli 130km do Włoszczowej, powrót PKP do Mysłowic a później dokręcanie do domu. Kapitalne widoki, totalne odludzie i szum gum - kwintesencja kolarstwa.






Włoszczowska poczekalnia ;)

Dystans137.00 km
SprzętRose Uczestnicy
Dookoła jeziora z Januszem
Kategoria 3) 100-150 km
Jazda na szosie może być jednak przyjemna. Dzisiaj taka była, 137km ze średnią równo 25km/h i wiatrem w plecy naprawdę robi różnicę. Udało się skleić całkiem sympatyczną trasę totalnie bocznymi drogami na moją miejscówkę nad Jeziorem Goczałkowickim. Tam Janusz zachwycony brzegiem jeziora wpadł na pomysł ogniska z kiełbaskami i orzeźwiającym piwkiem. W związku z tym, że czas mieliśmy świetny i perspektywę powrotu tylko 50km to musiało się udać. Było godnie i myślę, że to nie ostatni piknik na trasie w tym roku;)
Niestety nad ranem jeszcze w Jaworznie Garmin mi zaczął szwankować, niechcący znowu źle go ustawiłem i cały dzień nie rejestrował śladu. Ostała się jedynie mapka z planowania.







Dystans110.00 km
SprzętStaiger
Balice z Anią
Kategoria 3) 100-150 km



Dystans115.00 km Czas04:13 Vśrednia27.27 km/h
SprzętRose
Dwukrotnie zlany
Kategoria 3) 100-150 km
Jedna z moich ulubionych tras, pełna wycieńczających hopek.
Żadna przełęcz nie jest w stanie mnie tak wymęczyć jak jazda non stop góra-dół-góra-dół-góra-dół. Dobry trening, bo zaraz P1000J, gdzie czeka 4tys m przewyższeń i niesamowicie pofałdowana trasa. Dzisiaj pełno przerw na korekty ustawień siodła, bloków i kierownicy. Zlało mnie 2 razy, przed Wolbromiem spędziłem 70minut na przystanku patrząc kolejno na ulewę, burzę i gradobicie.









Dystans100.40 km Czas03:46 Vśrednia26.65 km/h
SprzętRose
Test kolana
Kategoria 3) 100-150 km
Na siedząco jeszcze ok, jazda na stojaka na razie odpada.
W połowie Bukowskiej minąłem się z pociągiem ekipy Funia, zdążyłem pomachać :)



Dystans117.70 km Czas04:35 Vśrednia25.68 km/h
SprzętRose
Urlop i fatalnie pokręcone kolano..
Kategoria 3) 100-150 km
Urlop last minute. Miała być piękna pętla 150-200km do Skały, później na południe i powrót Bieruniem. Niestety na ok 30km poczułem nagły przeszywający ból w prawym kolanie po zewnętrznej stronie. Kolana na rowerze bolały mnie już 100 razy, ale tak jeszcze nigdy. Najgorsze, że nie wiem dlaczego..nie zmieniałem żadnych ustawień. Przemęczenie 270km z soboty? Zacząłem mocniej angażować lewą na pełnym obrocie i odpuszczać prawą, dokulałem się do okolic Maczugi Herkulesa gdzie w punkcie aptecznym kupiłem maść. Trochę pomogło, więc stwierdziłem że nie wracam. Następnie droga na Skałę i zjazd w okolice Balic..a tam atak totalny! Myślałem że mnie zniosą z chodnika..przerwa 20min i znowu smarowanie i odpoczynek. Stwierdzam, że bez sensu robić tą pętlę bo nie wiadomo co mnie czeka dalej. W związku z tym wyznaczam nową trasę i powrót najszybszą drogą 79 do Jaworzna. W Zabierzowie znowu nagle niesamowity ból, biało przed oczami aż chciało się zwracać. Jakby mi ktoś wykręcił kurwa tą nogę 3 razy wokoło. Najgorsze, że się tak zblokowała w kolanie że nie mogłem ustać. Położyłem się na trawie przy drodze. Znowu smarowanie ale giga ilością. Leżałem tam 1,5h i ćwiczyłem zakres ruchu. No dobra, decyzja! Droga 79 do Trzebinii jest w miarę płaska, do tego wiatr w plecy więc dokulam się lewą nogą. Próbuję tak jechać na chodniku przy drodze, nie jest źle jednak przy jeździe pod górę lewa noga sama nie daje rady więc się jakoś odpycham. Dużo nie ujechałem, ale zaraz do Rudawy sam zjazd. Tam postanawiam położyć nogę na pedale ale się nie wpinam. To była najlepsza decyzja, lewa kręciła x2 a prawa raz po raz dokręcała na lekko. Ból był ale 17x mniejszy niż w Zabierzowie. O dziwo noga się rozgrzała, że później postanawiam się wpiąć i jakoś na rezerwie dojeżdżam do domu. Nie wiem jak, tylko i wyłącznie głową i adrenaliną. Teraz kolano nie nadaje się do niczego, odpoczynek i to długi..kurwa!







Prawa wyłączona i jazda po chodniku..


Dystans139.80 km Czas05:21 Vśrednia26.13 km/h
SprzętRose
Nagły urlop po część do Focusa..
Kategoria 3) 100-150 km
Focus nagle buchnął powietrzem, pluje czarną krwią i nie ma mocy, mechanik mówi:nowy kolektor ssący.


Najtańsza używka w Rydułtowach, więc urlop na szybko i jazda po Śląsku.
Droga bez historii, jednak mam nadzieję, że nie będzie więcej okazji do jazdy po Górnym Śląsku. Choćbym miał jeździć Bukowską i Siersze dzień w dzień to wolę właśnie to od Śląska..

Kolektor ssący na miejscu okazuje się...duży i cięższy niż sobie wyobrażałem. Pomyśleć, że wczoraj się zastanawiałem czy brać podsiodłówkę czy schowam do koszulki! Ogrom i ciężki..super okazja, aby przetestować nową torbę Saddlebag od Rafała.


Pierwszy sukces


Saddlebag to chyba najlepsza torba podsiodłowa na rynku. A to towar obowiązkowy na wszelkich ultramaratonach. Wilki, remki..wszyscy mają podsiodłówkę od Rafała..robiona z głową, z myślą o podróżnikach, rękoma podróżnika. Trzymała sztywno całą drogę. Do tego mnóstwo dodatkowych uchwytów, pasków i wszystkie mają uzasadnienie..jestem w szoku jakiej jakości jest ta torba.


Obiad w MC w Rybniku...sorry, w Restauracji pod złotymi łukami.


Na 100km dopadł mnie prawdziwy kryzys i odcięcie. Niestety pech chciał, że sklepu nie było..pooddychałem i dojechałem na oparach chyba tylko głową aż do mysłowickiej żabki.


A wszystko po to..


Dystans119.00 km Czas04:41 Vśrednia25.41 km/h
SprzętFocus
Regulacje..
Kategoria 3) 100-150 km
Rower odebrany z serwisu, więc przed startem w P1000J musiałem jeszcze raz wszystko potestować. Trasa na Trzebinię, Chrzanów, Balin, Luszowice a później dokręcanie bez celu przez Ciężkowice aż po Byczynę. Non stop przerwy na kolejne regulacje.
Lemondka nie zdaje egzaminu po raz kolejny, regulowałem mostek, kierownice, wysokość siodła plus przód-tył ale dalej dyskomfort. Potwierdziło się, że Focus jest na mnie zbyt mały i więcej tutaj nie wyczaruje..nic, trzeba kręcić bo przecież rower sam nie jedzie;)

Gdzieś, chyba w Chrzanowie?