Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa 2013 - Ściana wschodnia

Dystans całkowity:792.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:40:50
Średnia prędkość:19.40 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:132.00 km i 6h 48m
Więcej statystyk
Dystans55.00 km Czas02:50 Vśrednia19.41 km/h
Zlot - Dzień 6
Po śniadaniu od razu wykorzystaliśmy pełne słońce i poszliśmy nad wodę. O dziwo, na 80 osób na zlocie jezioro mieliśmy tylko dla siebie:)
Można było się wyszaleć i przypomnieć jak pływa;) Odwiązaliśmy rowerki od przystani i za darmochę wyruszyliśmy w jezioro:)
Po obiedzie nastał czas na wspólną wycieczkę po okolicach. Z racji tego, że trochę nas było podzieliliśmy się na 3 grupy - my oczywiście wybraliśmy trasę najdłuższą:) Tempo zajebiste, od razu można było rozruszać naciągniętego achillesa i przemęczone kolano:) Po wyciecze powtórka z rozrywki, jezioro a później zdjęcie panoramiczne wszystkich uczestników i kolejne piwkowanie do oporu:)

Żubr na śniadanie;)


Fotki z ośrodka..








by Van

a ten dalej nawija i nawija..:D

by Kovval

Z wycieczki..





Zlotowicze jak na dłoni:)

by Van
Dystans161.00 km Czas08:00 Vśrednia20.12 km/h
Zlot - Dzień 5
Spokojny poranek, studnia na litewskiej ziemi bardzo się nam przydała;) Zrobiliśmy kółko po obczyźnie i wróciliśmy do kraju. Po śniadaniu szukaliśmy jeziorka do kąpieli, bo kolejny dzień zapowiadał się jeszcze bardziej upalnie. Niestety Janusz nie zdał egzaminu na kierownika wycieczki i wyprowadził nas w pole:D Drugie śniadanie zjedliśmy więc nad sadzawką:D Następnie przyszła kolej na większe miasto a mianowicie Suwałki. Myślę, że każdy z nas był zaskoczony..naprawdę zrobiło mocne wrażenie, chociaż po kilku dniach na wioskach to pewnie nawet Mysłowice zwaliłyby nas z nóg:) Świetną średnią mieliśmy z tego dnia, momentami cisnęliśmy jak z tempomatem 35km/h:)
Na sam wieczór dojechaliśmy do docelowego miejsca zlotu podrozerowerowe.info a mianowicie Folwark w Łękuku Małym:) Tam już ok 70 osób. Gorący prysznic i piwkowanie przy ognisku do 3 nad ranem:)
Zajebiście, że w dzisiejszych zakręconych czasach jest jeszcze tak wielu pozytywnych wariatów..

Poranek na litewskiej ziemi..


Już po naszej stronie..





by Van

Ognicho zapoznawcze

by Van
Dystans142.00 km Czas08:00 Vśrednia17.75 km/h
Zlot - Dzień 4
Szybka pobudka ok 5, gospodyni obok zrobiła kawę i herbatę:) O dziwo, podczas tego wypadu i z tą pogodą nie dało i nie opłacało się spać dłużej:) Tempo zadziwiające, ok 11 mieliśmy za sobą już 80km i granica 200km była w 99% do zrobienia:) Niestety znalazł się ten 1 %. Po pikniku i piwkowaniu,za Lipskiem wjechaliśmy w nieznany teren..Puszczę Augustowską. Na mapie nie było widać wszystkiego co przed nami kryła;) W ciągu ponad 3h zrobiliśmy ledwo 12km:) Piach to mało powiedziane..nie dość, że straciliśmny jeszcze więcej sił to nie było praktycznie żadnego efektu:) Pod koniec zaczęło grzmieć i trafiliśmy na kontrolę straży granicznej. Troszkę nas przytrzymali, postraszyli białymi ruskami granicznymi i wędrowaliśmy dalej. Po puszczy piknik w pobliskim sklepie a następnie kolejna zajebista kąpiel w jeziorze przy samej drodze;) Pod koniec dnia wjeżdżamy lasem na Litwę. Niesamowite, że dokładnie tak sobie wyobrażałem ten kraj..lasy, spokój, charakterystyczne domki, jeziora i ptaki.. Nocleg w Kialviai w drugim domku po krótkiej pogawędce polsko-litewskiej:)

Van w swoim żywiole:)


Drugie śniadanie..

by Van

Mały bociek też ma śniadanie..


Spacer po piasku w puszczy. Gościu obok (Janusz!) całą wyprawę napierd.... mi o ziemniaczkach, jajeczku sadzonym, kotlecikach, kapustce..i kobietach:D

by Van

Kontrola..


i tak w kółko:)



by Van


by Magda

Litwo..

by Magda


by Van


by Magda
Dystans151.00 km Czas08:00 Vśrednia18.88 km/h
Zlot - Dzień 3
Poranek oczywiście dzięki Januszowi nastał dość szybko:) Van poskakał na trampolinie i zebraliśmy się pod sklep na śniadanie i ustalenie trasy.
Mimo tego, że tego dnia zaczęły się klarować pierwsze podjazdy to cały czas towarzyszył nam widok rzepaku i zieloniastej trawy. Postanowiliśmy więc sprawdzić się najpierw w 'państwa miasta', później w 'skojarzenia' a skonczyliśmy na słowach na kończącą się literkę:) Janusz jednak tak wymiatał w każdej rozgrywce, że jednak odpuściliśmy:D Po drodze zauważyliśmy, że niedaleko na mapie jest jeziorko o którym z Januszem marzyliśmy od początku wyprawy. Po lekkiem pobłądzeniu znaleźliśmy się w końcu w wodzie:) Nocleg standardowo u gospodarza w ogródku bodajże w Krynkach..Pomknęliśmy z Vanem jeszcze po piwka do 'centrum', gdzie staliśmy się nie lada atrakcją:)

Van by Van


Im dalej,tym więcej..

by Van


by Van

Warto było..



by Van

Magda nas ośmiesza na piachu:)


Van łapie słońce;) Polecam te rejony na kompletnie ukojenie..


Gospodarz pierwszy odleciał:)
Dystans184.00 km Czas09:00 Vśrednia20.44 km/h
Zlot - Dzień 2
Budzę się całkiem przypadkiem po godz. 4, a tu od razu z drugiego namiotu Janusz: "Piotrek, która godzina?"..odpowiadam "4:30". Janusz: "Dobranoc":D Niestety chyba nie dał rady usnąć, bo po chwili już ględził pod nosem, szwędał się obok namiotów i krzyczał "pobudka lenie!":D Śniadanie zjedliśmy..w Biedronce:) Dzisiaj droga była dość nudna, żadnych ciekawych podjazdów. Pamiętam tylko 2 kolejne kiszki Żubra, po ostatniej z nich obkleiliśmy taśmą izolacyjną całą ramę i Żubr śmiga na mojej dętce do dzisiaj!:) W Terespolu kolejna przerwa pod Biedronką, gdzie 'stołowała się' chyba połowa Białorusinów. Wyjeżdżali z wózkami pełnymi kawy, soków itd. Wszyscy ulizani jak typowy Rusek:) Niestety w drodze później okazało się, że Bug wylał i przeprawa promem nie wchodzi w grę. Najbliższy most jest kilkadziesiąt km dalej..nie było wyjścia, do tego droga oczywiście szutrowa;) Nocleg we wiosce Żerczyce chyba za 5 podejściem. Gospodarz był właścicielem kilku posesji obok siebie, najpierw chciał nas tam ulokować ale wystarczył nam ogródek..z ciepłą wodą:)

Ciśniemy skoro świt:)


Po drodze:)


Po piachu..

by Van

Typowy widoki tamtych rejonów..



by Van

..i typowa Babcia:) Biedna kobieta zwierzała nam się, że została sama.. ze swoim ogródkiem..

by Van

Kolejne miejscowe trunki na noc:)

by Van
Dystans99.00 km Czas05:00 Vśrednia19.80 km/h
Zlot - Dzień 1
Zbiórka z samego rana w składzie Janusz, Kovval, Van i dojazd w deszczu do Katowic na PKP. Jak się później okazało, to był praktycznie ostatni deszcz tej wyprawy:)


by Van

Niestety nie odnajdujemy wagonu rowerowego i sypiemy się na przejściu:)


Po drodze dosiada się także Magda oraz Żubr, później nazwany Rudą:D

Z pociągu warto odnotować tylko kradzież portfela pewnej rodzinie przez kieszonkowców. W Lublinie szybki kebab i chyba jakoś po 15 zaczynamy normalną trasę. Po drodze już pierwsza kiszka Żubra;)


by Van

W 1 dzień zarysował się już obraz całej wyprawy, żarty Janusza w każdym kolejnym dniu powodowały ból brzucha:D

Rozbijamy się na 100km we wsi Kolano-Kolonia, za pierwszym podejściem:)


Gospodarze przygotowują nam ognisko i piwkujemy do wieczora:)

by Van

z kopalni;)

by Van