Dystans19.00 km Czas01:30 Vśrednia12.67 km/h
Roztopy..
Kategoria 1) 0-50 km
Temperatura niestety coraz wyższa, więc trzeba było złapać jeszcze trochę śniegu..Pojechałem szlakami przez Podłęże na Łęg a później powrót przez EJIII ścieżkami na Podwale..frajda w śniegu nieziemska;)

Zdjęcia z telefonu i narazie tak już zostanie..;/




Dystans21.00 km Czas01:30 Vśrednia14.00 km/h
Po białym*
Kategoria 1) 0-50 km
Miała być dobra relacja z jajem i zajebistymi zimowymi zdjęciami..ale nie będzie. Zgubiłem aparat, dopiero co spłaciłem i jakieś 1200zł poszło się..... Straciłem motywacje do wszystkiego.
Od rana zaczęło się kiepsko..spóźniłęm się 10min na zbiórkę jaworznickiej ekipy i musiałem jeździć sam..niestety pech chciał, że nikt nie miał do siebie telefonów..objechałem Grodzisko, później złapałem 2 gumy, miałem świetną przygodę w Byczynie, objechałem Tarkę i..złapałem kolejną gumę. A że nie miałem już łatek,to godzine wystałem się w największej śnieżycy oczekując na transport.. Dam sobie rękę uciąć, że aparat zgubiłem..pod klatką. Koniec
Dystans22.00 km Czas01:00 Vśrednia22.00 km/h
Symbolicznie..
Kategoria 1) 0-50 km
Korzystając z wolnego wieczoru, postanowiłem zakończyć ten rok na rowerze..wybrałem się przetestować odremontowaną ścieżkę z EJIII na Ost, następnie na Łubowiec i powrót na Podwale.

4 lata szkoły się wystałem na tych przystankach;)








wjazd do nowego Las Vegas
Dystans25.00 km Czas01:10 Vśrednia21.43 km/h
Przynajmniej tyle..
Kategoria 1) 0-50 km
Dzisiaj także przynajmniej chwilę pokręciłem..niesamowite jakie człowiek ma pokłady energii, gdy nie jeździ dłuższy czas. Pojechałem na Sosinę..tam niesamowita cisza i pustki..po chwili przyjechali jacyś idioci i robili na tej szklance niby drift. Wróciłem na Podwale ale jeszcze było mi mało, to podjechałem ul.Licealną do góry na Gigant, żeby się więcej zmęczyć..
Pogoda idealna do jazdy, pomarzyć tylko o całym dniu wolnym..




Polskie TGV


Widok z Gigantu
Dystans19.00 km Czas00:45 Vśrednia25.33 km/h
Przypomnienie..
Kategoria 1) 0-50 km
Po bardzo długiej przerwie wreszcie znalazłem trochę czasu..pojechałem na Łubowiec, następnie Centrum i tak dobiłem na Podwale..
Dystans60.00 km Czas02:45 Vśrednia21.82 km/h
Lipowiec
Kategoria 2) 50-100 km
Zimna sobota, jednak byłem umówiony z koleżanką na zdobycie kolejnego zamku. Niestety już w drodze okazało się, że jednak będę jechał sam..;)
Tempo dość dobre, w Chrzanowie pierwszy raz w życiu zerwałem łańcuch. W ciągu 10min dostałem 3 propozycje pomocy: od 2 rowerzystów oraz miłej uśmiechniętej kobitki, mieszkanki posesji, przy której się "rozłożyłem". Całe szczęście znalazłem na ulicy zgubioną spinkę, jakimś cudem udało się wszystko szybko złożyć i mogłem jechać dalej..



Akcja z łańcuchem..




Park w Chrzanowie..


i Rynek..


Droga do zamku..widać ludzi, więc otwarty..


wokół zamku wszystko pokryte liśćmi..





pustki..
Dystans13.00 km Czas00:35 Vśrednia22.29 km/h
Obiad na ŁBC
Kategoria 1) 0-50 km
Standardowa niedzielna trasa, czyli Podwale-Łubowiec-Podwale..Jeden wniosek, zwykłe pseudo-termo rękawiczki za 20zł nie wystarczą..jednak lepiej zainwestować..bo palce mogą odmówić posłuszeństwa;)
Dystans66.00 km Czas03:00 Vśrednia22.00 km/h
Po Zagłębiu..
Kategoria 2) 50-100 km
W Święto Narodowe postanowiłem wreszcie zrealizować kolejny cel, a mianowicie Pogorię. Droga oczywiście szosą przez Maczki do Dąbrowy Górniczej..strasznie blisko to jest..Objechałem dookoła Pogorię III a następnie ruszyłem w kierunku Łubowca..Powrót na Podwale późnym wieczorem..

Park w Sosnowcu..







Pogoria







i na koniec zwierzak rodziców;)
Dystans98.00 km Czas05:10 Vśrednia18.97 km/h
Ustroń - Jaworzno
Kategoria 2) 50-100 km
W niedzielę nadszedł czas powrotu.. W nogach czułem jeszcze cały dzień szkolenia+dyskotekę, ale gadania nie było.. Tym razem już bez presji czasu, więc mimo opon szosowych wybrałem szlak przy samej Wiśle, który ciągnie się aż do Skoczowa. Później powrót na szosę i tą samą drogą..Pogoda dalej kapitalna, mijałem rowerzystów w krótkich rękawkach. Od Pszczyny zacząłem odczuwać brak snu w ostatnich dniach i musiałem robić mnóstwo krótkich przerw na odpoczynek. Dojechałem na samych oparach. Jednak taki weekend, to ja rozumiem..Dziękuję, dobranoc;)

Wisła..






Jezioro Goczałkowickie





Rynek w Pszczynie..ostatnio tych drzewek chyba nie było?


Mijałem ją kilka razy..dzisiaj nadszedł ten czas..



Taki listopad powinien być zawsze..


Dystans99.00 km Czas05:00 Vśrednia19.80 km/h
Jaworzno - Ustroń
Kategoria 2) 50-100 km
W weekend miałem mieć szkolenie z pracy w Ustroniu. Ze względu na piękną pogodę i fakt,że te górki sobie ostatnio obiecałem..to wybrałem się tam rowerem. Spakowany w sakwy, założyłem szosówki i wystartowałem w sobotę o 5 nad ranem. Trasa to oczywiście czysta szosa przez Imielin, Bieruń, Pszczynę, Strumień i Skoczów. Do Skoczowa szło fenomenalnie. Szum gum sam mnie napędzał. Później doszedł nieprzyjemny wiatr, górki i jeszcze przez Wisłę nie mogłem znaleźć hotelu. Spóźniony, ale jednak dojechałem;)

no to zaczynamy..




Jezioro Goczałkowickie także dopiero się budzi..


Pierwsze góry ukazały się dość szybko..






Voila!