Wpisy archiwalne w kategorii
1) 0-50 km
Dystans całkowity: | 3217.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 74:23 |
Średnia prędkość: | 20.45 km/h |
Liczba aktywności: | 109 |
Średnio na aktywność: | 29.51 km i 1h 16m |
Więcej statystyk |
Dystans46.00 km
SprzętSrebrny Orzeł
Dzień VI ( Radocyna - Dukla )
Rano nie dało się wysiedzieć w namiocie, bo słońce grzało niewiarygodnie.. Szybkie zwijanie namiotu, pakowanie i w trasę. Dalej szlakami, ale już miasteczka na wschód, czyli Krempna i Dukla. O tej ciszy i spokoju pisał nawet nie będę.. Bo kto nie był w takich wsiach, z daleka od samochodów i ludzi..to sobie tego nigdy nie wyobrazi;) Nie powiem, droga kolejny raz dała mi nieźle w kość. Po kilkunastu km leśnych dróg wjechałem na drogę wojewódzką w kierunku Krempnej. Fenomenalna trasa! Idealna na szosę! Jechałem dość długo a minęło mnie 1 auto! Nawierzchnia tak świetna, że jak się rozpędziłem do 35km/h to jechałem jak z tempomatem.. Przez ten skwar, aż 3 razy po drodze wylądowałem w Wisłoce i jej dorzeczach;) Woda czysta i lodowata, czego chcieć więcej przy 30stopniowym upale? Dojechałem tak do Krempnej, gdzie miałem dłuższy postój na zakupy i obiad. Zdjęcia muzeum nie mam, bo było kompletnie zastawione w remoncie. Dalej już kierowałem się na Dukle. Po drodze świeży remont nawierzchni. Objazd tylko przez rzekę i raczej terenówkami, więc powiedzieli mi, żebym przetestował traskę;) Z tego gorąca aż parowało a ja miałem jechać? No dobra, co mi tam..przynajmniej bez samochodów.. Jechało się fantastycznie..droga wydawała się utwardzona, jednak jak stanąłem nogą przy zdjęciu to oczywiście się przykleiłem..no cóż, zostawiłem swoją odciśniętą nogę w Beskidach;) Coś mnie górki dzisiaj oszczędzały, więc spodziewałem się wyrównania rachunków. I dość szybko miałem;) Przed Chyrową zaliczyłem kolejne 50minut pchania..żółwim tempem, ale nie miałem na sobie nawet 1mm suchego ciała.. Jednak to co mogłem zobaczyć ze szczytu, wynagrodziło wszystko..niesamowite dolinki i przełęcze a następnie mega 15minutowy zjazd, gdzie osiągnąłem prędkość 69km/h co jest moim osobistym rekordem:) Po drodze jeszcze fajny widok na cerkwie w Chyrowej i prosto do samej Dukli. Tam miałem wynająć jakiś pokój jednak kręcąc po rynku, znalazłem miejscówkę w murowanym domu wczasowym PTTK..zaoferowali mi jedynkę, jednak z łazienką w pokoju..;)
na szlaku



przy wojewódzkiej 992




relax

chyba w Krempnej..


szlakiem;)

jeszcze ciepła..



pierwszy jednak nie byłem;)

kolejny postój przy wodopoju


w oknach plastiki..miasto coraz bliżej

półmetek pchania..


na szczycie..



droga w kierunku Iwli



w Chyrowej

w pokoju PTTK;)
na szlaku



przy wojewódzkiej 992




relax

chyba w Krempnej..


szlakiem;)

jeszcze ciepła..



pierwszy jednak nie byłem;)

kolejny postój przy wodopoju


w oknach plastiki..miasto coraz bliżej

półmetek pchania..


na szczycie..



droga w kierunku Iwli



w Chyrowej

w pokoju PTTK;)

Dystans25.00 km Czas02:00 Vśrednia12.50 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Dzień V ( Regietów - Radocyna )
Z samego rana szybka rundka na wieś po pieczywo..sklep oczywiście "na dzwonek";) Następnie śniadanie wokół ogniska, ostatnie grzanki i czas pożegnać..każdy idzie w swoją stronę:) O pogodzie nawet nie będę pisał, bo nic się nie zmieniło..Trasa miała być krótka przez Gładyszów i Krzywą, jednak widokowa i oczywiście wyczerpująca;) Po drodze narobiłem tyle zdjęć, że padł mi aparat..a do prądu daleko;/ Podczas podróży wiele odpoczynków przy świetnych potokach.. Do bazy dotarłem dość szybko, od razu rozbiłem namiot, wykąpałem się przy słynnej 'trasie łazienkowskiej' i wyruszyłem w poszukiwaniu prądu..w promieniu kilku km od bazy jest tylko 1 dom nadleśnictwa-bar, jednak udało mi się trochę podładować a także zaopatrzyć w kilka piwek na wieczorne ognisko;) Powtórka z rozrywki, siedzieliśmy do północy i słuchaliśmy jak bazowi śpiewają przy gitarze.. Był też jeden Pan, który zaśpiewał kilka kawałków po łemkowsku..szacunek;)
promienie na bazie o poranku;)

droga do wc;)

po drodze





ile widzisz małych krów na obrazku?


końcówka masakrycznego podjazdu..prowadziłem jakieś 40minut..w tym czasie miałem 2 propozycje podrzucenia;)

pomnik w Krzywej




tak wyglądają tam główne drogi..



kolejny opuszczony cmentarz wysiedlonej ludności
promienie na bazie o poranku;)

droga do wc;)

po drodze





ile widzisz małych krów na obrazku?


końcówka masakrycznego podjazdu..prowadziłem jakieś 40minut..w tym czasie miałem 2 propozycje podrzucenia;)

pomnik w Krzywej




tak wyglądają tam główne drogi..



kolejny opuszczony cmentarz wysiedlonej ludności

Dystans33.00 km Czas03:00 Vśrednia11.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Dzień IV ( Klimkówka - Regietów Wyżny )
Oczywiście standardowo rano słońce nie pozwalało wysiedzieć.. Zerwałem się przed 7, szybki prysznic, pakowanie, śniadanie i jazda do jeziora..oczywiście ani żywej duszy;) Woda fenomenalna..siedziałem w niej z godzinę..cisza i spokój.. Obiecałem sobie, że jeszcze kiedyś tu wrócę.
Tyle tego dobrego, zasiedziałem się więc pora ruszyć w góry na dobre!
W planach miałem jechać dalej wzdłuż jeziora szlakiem na Uście Gorlickie, Kwiatoń, Hańczową i Blechnarkę do Regietowa, gdzie stacjonuje baza studencka SKPB Warszawa. Droga świetna widokowo..mnóstwo cerkwi i klimatycznych cmentarzy. Miejscami jednak okazała się niesamowicie wyczerpująca. Niby szlak rowerowy, jednak nie znam człowieka który by go przejechał;) Wędrówki z rowerem na sam szczyt, po czym chwila przyjemności ze zjazdu i znowu, znowu, znowu..;) Niby w lesie, ale oczywiście żal lał się z nieba..Było tak stromo, że pchając rower kilka razy zdarzyło mi się, że przechylił się z całym bagażem do tyłu..jednak przeżyłem;) 'Zabiło' mnie jednak co innego..tak sobie pcham pod Jaworzynkę cały czas mówiąc 'I can do it, i know i can' a tu nagle ukazuje się znak 'Regietów 15min'... Krzyczę "tak, kur..!";) Ulga niesamowita, od razu przerwa i piknik w środku lasu..dobra idziemy dalej, bo w tym lesie coraz ciemniej..Zgodnie ze szlakiem raz pchając, raz zjeżdżając..mija 30minut i nic..pot leje się strumieniami..oo widzę znak w oddali.. Podchodzę i co widzę? 'Regietów 1h30min';) Nawet nie wiem jak teraz opisać, co wtedy poczułem;) Przede mną ukazało się widmo noclegu na dziko u szczytu góry..takiego kryzysu chyba nigdy nie miałem;) Jednak jak to zawsze w takich momentach, spiąłem pośladki i ruszyłem z takim impetem, jakbym zobaczył wodę na pustynii. Jeszcze trochę pod górę a później niesamowity zjazd..W niecałą godzinę wyjechałem na przepiękną dolinkę..okazało się, że nie było jeszcze tak ciemno.. Jeszcze trochę błądzenia po szlakach i znalazłem bazę.. Ehh co to była za ulga;) Na bazie garstka ludzi, jednak potrafili stworzyć kapitalną atmosferę. Po rozbiciu namiotu, wspólna kolacja a później śpiewy z gitarą i dowcipy przy ognisku do późnej nocy. Okazało się, że jeden ze znaków dotyczył szlaku konnego i nie tylko ja dałem się nabrać;) Wielkie dzięki i pozdrowienia dla całej ekipy!
Co jak co..ale góry kształtują charakter..
z tafli jeziora..


pogoda standard..ja jednak już ruszam

po drodze







miejscami było dość ciekawie;)

Chleb powszedni tych rejonów..



ani jednego auta..ani jednego człowieka..

zajebisty 5minutowy zjazd

sklep, na który bardzo liczyłem;)

postój i piknij w Wysowej-Zdrój

wspomniany rowerowy szlak;)



polanka, na którą wyjechałem


kaplica z dzwonem

a tu jej ochrona

konie huculskie

prawie jak w Chinach

pieczone na sam koniec dnia
Tyle tego dobrego, zasiedziałem się więc pora ruszyć w góry na dobre!
W planach miałem jechać dalej wzdłuż jeziora szlakiem na Uście Gorlickie, Kwiatoń, Hańczową i Blechnarkę do Regietowa, gdzie stacjonuje baza studencka SKPB Warszawa. Droga świetna widokowo..mnóstwo cerkwi i klimatycznych cmentarzy. Miejscami jednak okazała się niesamowicie wyczerpująca. Niby szlak rowerowy, jednak nie znam człowieka który by go przejechał;) Wędrówki z rowerem na sam szczyt, po czym chwila przyjemności ze zjazdu i znowu, znowu, znowu..;) Niby w lesie, ale oczywiście żal lał się z nieba..Było tak stromo, że pchając rower kilka razy zdarzyło mi się, że przechylił się z całym bagażem do tyłu..jednak przeżyłem;) 'Zabiło' mnie jednak co innego..tak sobie pcham pod Jaworzynkę cały czas mówiąc 'I can do it, i know i can' a tu nagle ukazuje się znak 'Regietów 15min'... Krzyczę "tak, kur..!";) Ulga niesamowita, od razu przerwa i piknik w środku lasu..dobra idziemy dalej, bo w tym lesie coraz ciemniej..Zgodnie ze szlakiem raz pchając, raz zjeżdżając..mija 30minut i nic..pot leje się strumieniami..oo widzę znak w oddali.. Podchodzę i co widzę? 'Regietów 1h30min';) Nawet nie wiem jak teraz opisać, co wtedy poczułem;) Przede mną ukazało się widmo noclegu na dziko u szczytu góry..takiego kryzysu chyba nigdy nie miałem;) Jednak jak to zawsze w takich momentach, spiąłem pośladki i ruszyłem z takim impetem, jakbym zobaczył wodę na pustynii. Jeszcze trochę pod górę a później niesamowity zjazd..W niecałą godzinę wyjechałem na przepiękną dolinkę..okazało się, że nie było jeszcze tak ciemno.. Jeszcze trochę błądzenia po szlakach i znalazłem bazę.. Ehh co to była za ulga;) Na bazie garstka ludzi, jednak potrafili stworzyć kapitalną atmosferę. Po rozbiciu namiotu, wspólna kolacja a później śpiewy z gitarą i dowcipy przy ognisku do późnej nocy. Okazało się, że jeden ze znaków dotyczył szlaku konnego i nie tylko ja dałem się nabrać;) Wielkie dzięki i pozdrowienia dla całej ekipy!
Co jak co..ale góry kształtują charakter..
z tafli jeziora..


pogoda standard..ja jednak już ruszam

po drodze







miejscami było dość ciekawie;)

Chleb powszedni tych rejonów..



ani jednego auta..ani jednego człowieka..

zajebisty 5minutowy zjazd

sklep, na który bardzo liczyłem;)

postój i piknij w Wysowej-Zdrój

wspomniany rowerowy szlak;)



polanka, na którą wyjechałem


kaplica z dzwonem

a tu jej ochrona

konie huculskie

prawie jak w Chinach

pieczone na sam koniec dnia

Dystans3.00 km Czas00:10 Vśrednia18.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Dzień III ( Klimkówka )
Późnym wieczorem w sobotę obok mnie rozbiło się sympatyczne małżeństwo z Chojnic obok Kielc. Miałem ruszać dalej w niedzielę rano, jednak namówili mnie żebym został. W sumie starać się nie musieli. Patrząc na mapę to jezioro było ostatnim, do którego mogłem dojechać a ten upał robi swoje.. Niestety od ok 12-13 na pole zaczęli przyjeżdżać miastowi..Rejestracje z Nowego Sącza, Dębicy a nawet Rzeszowa.. Jak w sobotę było 5 aut, w niedzielę było z...205;/ Zajęli całe pole namiotowe a także całą drogę dojazdową.. Nie mogłem tego tak zostawić..do wody nie wejdę, bo masy nie zniosę..jednak jakoś pożegnać się muszę..dobra zostaję do jutra, a rano wskoczę i popływam ostatni raz..;) Wieczorem wspólny grill przy piwkach ze wspomnianym małżeństwem. Jak będę w przyszłości jechał do siostry do Wawy, to już mam załatwiony przystanek i nockę prawie na półmetku;)
z rana po świeże bułeczki


Klimkówka jeszcze o poranku..

Klimkówka kilka godzin później..

pole namiotowe czy parking?
z rana po świeże bułeczki


Klimkówka jeszcze o poranku..

Klimkówka kilka godzin później..

pole namiotowe czy parking?

Dystans3.00 km Czas00:10 Vśrednia18.00 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Dzień II (Klimkówka)
Co tu pisać...odpoczynek i istna sielanka;) Jedynie rundka na wieś do sklepu. Temperatura 30stopni...na polu namiotowym z 5 aut.. W sumie jezioro tylko dla mnie. Kapięl, kąpiel, kąpiel..zakochałem się;)
czy przy takiej lokalizacji, miałbym się gdzieś ruszyć?

śniadanie

Klimkówka


na wzmocnienie;)

trasa do sklepu

niesamowite..sobota, upał a tu nie ma ludzi..

gość w dom


wieczorne planowanie trasy na kolejne dni
czy przy takiej lokalizacji, miałbym się gdzieś ruszyć?

śniadanie

Klimkówka


na wzmocnienie;)

trasa do sklepu

niesamowite..sobota, upał a tu nie ma ludzi..

gość w dom


wieczorne planowanie trasy na kolejne dni

Dystans37.00 km Czas02:00 Vśrednia18.50 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Zaległe: Bukowno
Do Bukowna i z powrotem...niestety w kompletnym deszczu..;/
Dystans17.00 km Czas00:45 Vśrednia22.67 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Test nowej lampy + mały jubileusz;)
Dzisiaj zakupiłem nową lampkę na przód..Wyjechałem późnym wieczorem ją przetestować..Wydaje się, że takie światło mi wystarczy.. Przy okazji pojeździłem po centrum w poszukiwaniu kebaba, jednak wszystko pozamykane;/ Później kręciłem jak głupek, żeby przy bloku świętować okrągły wynik;)

Dystans46.00 km Czas02:10 Vśrednia21.23 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Po mieście..
Bardzo miłe zakończenie weekendu..
Mała rundka z koleżanką Kasią, trasą Podwale-Łubowiec-Orka-Dobra-Centrum-Dąbrowa Narodowa-Łubowiec-Podwale.
Mała rundka z koleżanką Kasią, trasą Podwale-Łubowiec-Orka-Dobra-Centrum-Dąbrowa Narodowa-Łubowiec-Podwale.
Dystans13.00 km Czas00:33 Vśrednia23.64 km/h
SprzętSrebrny Orzeł