Dystans106.00 km Czas06:30 Vśrednia16.31 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Dzień VIII ( Dukla - Dębica )
Przede mną droga typowo szosowa.. Wyruszyłem przed 9 rano.. Pociąg z Dębicy miałem przed 17 a następne przed 20 i 21..Droga świetna..nie wiem czy byłem tak spragniony szosy, czy miałem więcej z górki..ale kręciło się fantastycznie. Upał już tak przyzwyczaił, że zwracałem uwagę tylko jak pot zalewał mi oczy;) Po drodze kilka przystanków, m.in. lody na rynku w Jaśle. Do Pilzna, czyli ok 75km dojechałem już o 14, więc nadwyżka super..Przed miastem wykąpałem się jeszcze w Wisłoce (tutaj już oczywiście z masą ludzi) i zostało mi zaledwie 11km do Dębicy. Widziałem już wcześniej na mapie, że tam jest expresówka, więc miałem zamiar poszukać alternatywy po okolicznych wioskach. Dojechałem jeszcze do remontowanej E40, gdzie kawałek była ścieżka rowerowa ale usłyszałem od robotników, że dalej nie pojade, bo rozkopane..musiałbym po drodze.. Mówię sobie...8 dni policji nie widziałem, fatalnie byłoby dostać mandat na samym finiszu.. OK, objadę wioskami.. Jednak tutaj problem, bo szczegółowej mapy Podkarpacia to ja już nie mam.. Po krótkim błądzeniu i zapytań tubylców okazało się, że jedyna droga na Dębice prowadzi przez masakryczną górkę przez Braciejową..starszy dziadek dodał: "panie nawet auta tam nie wjeżdżają a korbować w ten upał to istna śmierć"..myślę sobie:"panie, górki mi już nie straszne;)". No i dostałem za swoje..te niby 11km, moimi skrótami wyszło 2 razy więcej i pokonywałem je równe 3h;) z czego na siodełku jakąś godzinę..Górka dała mi taki wycisk, że nogi nawet nie chciały prowadzić a co dopiero kręcić..Kryzys podobny jak na Jaworzynie..o tym pociągu o 17 nawet nie marzyłem.. Zjazd z tej góry okazał się jednak najlepszym w całym wypadzie..asfaltowa droga z zajebistymi zakrętami pomiędzy domkami..żal było się zatrzymywać, żeby pstrykać fotki..Później jeszcze przystanek przy sklepie w Latoszynie, gdzie pewien Pan zaoferował mi nocleg na swojej świeżo skoszonej trawie w ogródku, grilla a na drugi dzień koncert z okazji Dni Dębicy;) Nie skorzystałem jednak.. Na dworcu w Dębicy byłem 7 minut po odjeździe mojego pociągu;) Trudno, jest okazja żeby pozwiedzać i porządnie zjeść. Ciepły obiad w knajpie, uzupełnienie płynów i kompletny odpoczynek na rynku.. Pociąg przed 20..miał być z wagonem rowerowym.. Bilet na rower 9zł a musiałem stać 3,5h z nim w przejściu,z jeszcze jednym rowerzystą..który jechał tak z Rzeszowa do Wrocławia;) Na moje pytanie do pani konduktor:"W tym pociągu miał być chyba wagon rowerowy tak?" odpowiedziała:"Tak, miał być...podwyżki też miały być". Jednak rozłożyłem karimatę i jakoś na półśnie dotarłem do Jaworzna..;)
trasa cały czas wyglądała podobnie
chyba Nowy Żmigród
papa górki
:)
przystanek
Jasło...jak widać, Jaworzno coraz bliżej;)
nie pamiętam..Kolaczyce, Brzostek, Kamienica?
przez cały dzień towarzyszyła mi Wisłoka
mój 'skrót' do Dębicy:)
już prawie koniec
jest i Dębica
i tak całą drogę..
dziękuję, dobranoc;)
trasa cały czas wyglądała podobnie
chyba Nowy Żmigród
papa górki
:)
przystanek
Jasło...jak widać, Jaworzno coraz bliżej;)
nie pamiętam..Kolaczyce, Brzostek, Kamienica?
przez cały dzień towarzyszyła mi Wisłoka
mój 'skrót' do Dębicy:)
już prawie koniec
jest i Dębica
i tak całą drogę..
dziękuję, dobranoc;)
Komentarze
nic więcej do szczęścia nie potrzeba....