Dystans118.00 km Czas05:10 Vśrednia22.84 km/h
SprzętSrebrny Orzeł
Pszczyna + Jezioro Goczałkowickie
Po wczorajszej dość męczącej wyprawie nigdy bym nie pomyślał, że na drugi dzień znowu wsiąde na rower..a jednak;) Obudziłem się rano i stwierdziłem, że dzisiaj rocznica wygranej LM przez mój Inter...więc nie wypada siedzieć w domu.. Szybkie sprawdzenie meteo, trasy na Pszczynę i wyruszyłem po 9. Nad zbiornikiem Dziećkowice, moje kolana już dawały znać o sobie...jednak nawet nie brałem pod uwagę opcji powrotu..Droga całkiem przyjemna, Imielin a później 934 na Chełm Śląski. Tempo jak na niedzielę bardzo dobre;) Następnie kierowałem się na Bojszowy objazdem przez Jedlinę..tam już 931 prosto do samej Pszczyny..droga świetna i malownicza, po bokach rezerwaty, żubrowiska itd.. W mieście byłem troszkę po 11, od razu na rynek i do muzeum zamkowego..pojeździłem trochę po parku i zatrzymałem się na rynku gdzie zjadłem zajebiste pszczyńskie lody:) Ludzi jak mrówek, pełno turystów i co cieszy mnóstwo rowerzystów..Dobra trzeba jechać dalej na jezioro. Oznaczenia jednak w samym centrum fatalne, przez co straciłem 20min. Jakoś jednak trafiłem.. Jezioro wydaje się naprawdę ogromne.. Świetne miejsce na rower i rolki..Tutaj przyszła kolej na piknik, jednak miałem już dość słońca i ruszyłem w drogę powrotną. Żeby nie było nudno, wybrałem częściowo inną trasę przez Rudołtowice, Miedźną i Gilowice, gdzie miałem kolejny postój na obiad;) Następnie wjechałem już na starą trasę i prosto do Jaworzna. Powrót o dziwo nawet mnie nie zmęczył, jak myślałem.. Weekend można uznać za wykorzystany;)
PS: Niestety nie udało się znaleźć mojej czapeczki Chicago Bulls, którą zgubiłem na wycieczce w podstawówce;(
Dziećkowice jeszcze we mgle..
Droga do Pszczyny..
Pszczyna..
Jezioro Goczałkowickie..
Powrót..
PS: Niestety nie udało się znaleźć mojej czapeczki Chicago Bulls, którą zgubiłem na wycieczce w podstawówce;(
Dziećkowice jeszcze we mgle..
Droga do Pszczyny..
Pszczyna..
Jezioro Goczałkowickie..
Powrót..
Komentarze