Dystans96.00 km Czas06:00 Vśrednia16.00 km/h Podjazdy1521 m
SprzętSrebrny Orzeł
Szwajcaria - dzień 6
Dzień zaczynamy od śniadania na przyczepie gospodarzy. Drugie śniadanie w pierwszej wsi, gdzie zjadamy z Kovvalem całą babkę cytrynową:) A wszystko to z myślą o głównym celu tego dnia..podjeździe na Furkę. A ten po cichu ciągnął się można powiedzieć, że od kilku miast czyli blisko 40km. Oczywiście, bo jakby inaczej..rozpoczynamy w upale:) Nachylenie podjazdu w sumie bardzo ok. Jednak odbijające słońce od asfaltu potęguje wycieńczenie. Z tego wycieńczenia było tyle śmiechu, co ostatnio na mazurach:) Po drodze spotykamy Hiszpana z Barcelony, który ciśnie przez największe przełęcze. Na Belwederze zauważamy polskie sakwy Crosso. Kolega jechał z Wiednia do Genewy (co ciekawe, użytkownik forum podróżerowerowe.com) Niestety, jak to na wysokościach..troszkę pokropiło. Dojeżdżamy na Furkę, symboliczne zdjęcia i kilkudziesięciu kilometrowy zjazd;) Przednie hamulce od razu do wymiany. Za ten mały sukces w Andermatt decydujemy się na jedyny obiad w restauracji..o porcjach nie wspomnę, musiałem dojadać czym się dało:) Zjeżdżamy dalej i rozbijamy się 'u gospodarza' w Silenen za 3 podejściem. W cudzysłowiu, gdyż pani skierowała nas do jakiegoś składu drewna za domami..ale zawsze to legal:)
W stronę Furki..
Hiszpan z Barcelony
Z Belwederu
Jedziemy dalej..
Voila!
Nocleg
W stronę Furki..
Hiszpan z Barcelony
Z Belwederu
Jedziemy dalej..
Voila!
Nocleg
Komentarze